niedziela, 5 lipca 2015

Czy pierwsza tura wyborów prezydenckich mogła zostać sfałszowana?


Krótka odpowiedź: raczej nie.

Długa odpowiedź poniżej.

Tytuł to nawiązanie do wpisu dotyczącego wyborów samorządowych. Ten wpis będzie miał bardzo podobną strukturę. Przeanalizujemy szczegółowe wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich na poziomie pojedynczych obwodów.

Po wyborach parlamentarnych w 2011 w Rosji powstał raport, który pokazuje jak mogą wyglądać wyniki wyborów sfałszowanych na wielką skalę. Polecam otworzyć go sobie teraz i czytać (porównywać wykresy) równolegle z tym postem.

Tym razem nie zajmujemy się sondażem, tylko rzeczywistymi rezultatami wyborów. Zadałem sobie trochę trudu i ściągnąłem ze strony PKW po kolei raporty z wynikami wyborów z każdej z 27586 komisji obwodowych. Tak wygląda pojedynczy raport.

Zaczniemy od skrzyżowania wyników z frekwencją:

To bardzo ładny wykres. Mamy dość symetryczną chmurę po obu stronach średniej krajowej frekwencji wyborczej.

Tak wygląda wynik z prawdopodobnie sfałszowanych wyborów w Rosji.




Rozłóżmy tę różnokolorową chmurę na składowe poszczególnych kandydatów:
Bardzo ciekawie wyglądają obok siebie wyniki p. Dudy i p. Komorowskiego. Głosowało na nich razem 2/3 wyborców, zatem już w pierwszej turze liczyło się tylko dwóch kandydatów.

Wyniki osiągane przez p. Kukiza to niemal podręcznikowy przykład rozrzutu dwuwymiarowego rozkładu normalnego.

Zbliżenia na rezultaty poszczególnych kandydatów:
Kolejnym krokiem w analizie rosyjskich wyborów było sprawdzenie, jak rozkłady poparcia kandydatów i frekwencji wyglądają w poszczególnych regionach. Zobaczmy, jak było u nas.

To ciekawe. W tych województwach, gdzie poparcie zależy od frekwencji kierunek jest wszędzie ten sam - im większa frekwencja, tym większe poparcie dla p. Komorowskiego. Wynik p. Dudy jeśli zależy od frekwencji, to tylko maleje.
Największa walka o głosy odbyła się na Śląsku.
A tutaj żadnych trendów nie widać.

Przejdźmy do analizy samej frekwencji wyborczej.

Rozkład jest niemal normalny. A tak było w Rosji:
Dla pewności spójrzmy jeszcze na rozkład w województwach:
Wszystko w porządku.

A tak wygląda wykres rozkładu liczby obwodów w zależności od wyniku kandydata:
Znów najciekawsze widać przy wspólnej obserwacji pp. Dudy i Komorowskiego. Prezydent Komorowski praktycznie nie miał "swoich" obwodów - takich, w których miałby ponad 50% poparcia. Andrzej Duda w wielu obwodach był w stanie osiągnąć wynik 60% i więcej.

Być może właśnie ta różnica zdecydowała o ostatecznym wyniku głosowania.

Sprawdźmy więc gdzie kto miał najlepszy rezultat (obwody powyżej 100 ważnych głosów):

Bronisław Komorowski: 78% w Zakładzie Karnym w Czerwonaku (pow. poznański)
Andrzej Duda: 87% w Skrzypnem (pow. nowotarski, małopolskie)
Paweł Kukiz: 68% w Łosiowie (pow. brzeski, opolskie)
Janusz Korwin-Mikke: 29% w Domu Studenckim nr 6 Politechniki Poznańskiej w Poznaniu
Magdalena Ogórek: 24% w Zakładzie Karnym w Głogowie (dolnośląskie)

Możemy jeszcze sprawdzić wyniki ze względu na rodzaj obwodu. Tak wygląda rozkład frekwencji w obwodach miejskich i wiejskich:
Obwodów wiejskich jest mniej i była tam mniejsza frekwencja. Na wspólnej skali:

A kto wygrywa na wsi, ten przegrywa w mieście?
Znów ostatnie dwa wykresy (Komorowski, Duda) to wzajemne lustrzane odbicia.

Teraz widać, że te obwody, w których p. Duda osiągał najwyższe poparcie to były głównie obwody wiejskie. Maksymalne poparcie dla prezydenta Komorowskiego utknęło w granicy 50-60% i ani w mieście, ani na wsi nie było większe.

A Paweł Kukiz znów się wymyka zaszufladkowaniu - poparcie dla niego nie zależy od rodzaju okręgu. Ciekawe.

4 komentarze:

  1. Czy będzie podsumowanie czerwca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, nawet jeszcze w lipcu :)

      Usuń
    2. No i jak tam? :)

      Usuń
    3. No i już nie będzie podsumowania czerwca. Ale wracam do rytmu i będzie podsumowanie lipca.

      Usuń